Antonina, Antosia, Tosia, Tosieńka, Tosiek, Tosiulek... i tak można bez końca :-)
Przedstawiam maleńki cud, który już słyszał spust mojej migawki będąc w brzuszku mamy :-)
Spotkaliśmy się na sesji u Tosieńki w domu. Maleństwo chciało mnie ugościć bardzo ciepło przedłużając swoją aktywność z godzinki na godzinkę.
W końcu się udało, zasnęła tak jak chciałam i uzyskałam mnóstwo rozczulających ujęć.
Jeszcze więcej z jej pięknymi rodzicami, ale te kadry zostają tylko w ich prywatnych albumach :-) pozdrawiam Was kochani i do zobaczenia jeszcze nie raz :-)
Dziękuję za zaufanie !!!