Reportaż z tego jakże wspaniałego dnia powinien pojawić się na blogu już bardzo dawno temu. Nie chcę się tłumaczyć brakiem czasu i życiem w biegu, ale jeśli choć troszkę moje podwójne i świeże macierzyństwo może to wytłumaczyć to się cieszę. Najbardziej się cieszę, że mogłam w ten dzień być z Jasiem i jego rodzinką, jakże mi bliską ;) Poniżej kilka więc ujęć z chrztu pewnego przystojniaka Jasia :) nie zabrakło jego przeuroczej siostry Antoninki :)
Zapraszam do polubienia strony na Facebooku